DZIWNE LOSY NASZYCH KOTÓW

Dziwne losy naszych kotów.
ŁAJZA nasza najstarsza i najukochańsza kotka ma 23 lata. Pisaliśmy o niej kiedy skończyła 20 lat. Była zdrowa i szczęśliwa i wyglądała doskonale. W tym roku schudła i zmieniła się bardzo. W czerwcu tego roku dopadł ją całkowity paraliż. Nie wstawała z legowiska. Zaczęły się ogromne kłopoty. Pojechaliśmy do Kliniki na ul. Janosika po ratunek. Pani dr Kamila Idzikowska podała leki, które do tej pory podajemy. Po kilku dniach nasza staruszka podniosła się o własnych siłach i zaczęła chodzić. Trafia bezbłędnie do kuwety i miseczek z piciem i jedzeniem. Chodzi coraz lepiej z lekko pochyloną głową. NIE CIERPI. Ma apetyt często je i ciągle prosi o pieszczoty na moich kolanach. Chce być blisko nas.
GABUSIA. Następna piękna historia o Gabusi z pękniętą żuchwą i poranioną jamą ustną. O Gabusi już pisaliśmy. Skomplikowaną trudną operację przeprowadził dr Szulc w Zgierzu. Po operacji nie piła i nie jadła sama. W klinice przez jakiś czas karmiono i utrzymywano ją przy życiu. Szczęśliwy dzień losu dla tej kotki zrządził, że byliśmy w Klinice w tym czasie, kiedy Straż Miejska odbierała ją, żeby zawieźć w miejsce gdzie ją znaleziono, czyli w krzaki obok blokowiska. Pan doktor prosił nas żeby ją uratować i zabrać do naszej Fundacji. Strach pomyśleć, co by się z nią działo ile dni bez jedzenia i picia męczyłaby się w krzakach zanim by umarła. Pisze „umarła” bo nie mogę znieść słowa „zdycha”. Umierają drzewa, kwiat, rośliny, umierają zwierzęta i ludzie. Człowiek nie jest wybrańcem na tej ziemi.
Kłopot z Gabusią był duży. Przez cały rok pokarm podawałam łyżeczką a strzykawką picie. Teraz je sama odpowiednio przygotowany pokarm. Dobrze wygląda, jest szczęśliwa, baraszkuje w klatce, w której od początku siedziała. Lubi to miejsce i prawie z niej nie wychodzi. Śpią tam czasem niektóre koty z Gabusią dla towarzystwa.
MYSINA. To nie ostatni duży trud, który sobie zadaliśmy. Oczywiście zabraliśmy następną koteczkę bezdomną z operowaną łapką z Kliniki dr Sieradzkiego na ul. Janosika. przeszłą trudną operację łapki.
Po operacji 2 razy uszkodziła opatrunek. Przebywała długo w Klinice, ale jak jest zwykle w Klinice pojawiły się nowe chore zwierzęta i cały szpitalik był pełen. Miała trafić do schroniska gdzie był przed operacją. Nie miła szans na adopcję. Jest u nas.
Stworzyliśmy najlepsze warunki, żeby nie uszkodziła znowu opatrunków. W nowej dużej klatce, gdzie mieści się kuweta z piaskiem, miejsce na miseczki z piciem i jedzeniem i jeszcze sporo miejsca na legowisko z poduszeczkami. Golfik z rękawkami specjalnie uszyty chroni od urazu całą łapkę i bark. Teraz jest już na wolności, biega lekko kulejąc z kotami w pokoju i w wolierze na zewnątrz.