Między Nadzieją a Pożegnaniem: Dziennik Fundacji Koci Azyl
Nasza fundacja stoi przed wieloma wyzwaniami w nadchodzących latach. Odchodzą od nas koty, które są dla nas niczym rodzina, mieszkając pod jednym dachem, obserwowane dzień i noc. Są otoczone miłością i troską, ciesząc się życiem niczym szczęśliwe dzieci. Wielu z nich przekroczyło już 10 lat, niektóre dożywają nawet 20 lat, jak Miki, który jest z nami od 2006 roku. Jako dojrzały kot trafił pod naszą opiekę i mimo upływu lat, wciąż żyje pełnią życia. Nie widzi, lecz doskonale odnajduje swoją kuwetę, słyszy choć nieco słabiej, i ma swoje ulubione miejsce – łóżeczko, w którym spędza spokojne chwile.
Rok 2023 przyniósł nam smutną stratę – odeszła Uszatka, którą z całym sercem próbowaliśmy uratować. Badania wykazały problemy z nerkami, a mimo ogromnych starań i zaangażowania lekarzy, których serca są bliskie naszej misji, nie udało się jej uratować. Uszatka, wraz z pięciorgiem rodzeństwa i matką Beżką, została znaleziona na śmietniku i trafiła do nas, gdzie znalazła bezpieczny dom.

Uszatka 25 kwiecień 2012
Na początku 2024 roku, 3 lutego, dołączyła do niej jej siostra, Kalinka. Problemy z sercem i inne komplikacje, w tym płyn w jamie brzusznej, okazały się dla niej zbyt wielkim wyzwaniem. Pomimo wszelkich starań, leki i zabiegi nie przyniosły poprawy. Z całej kociej rodziny, przy naszym boku pozostała tylko matka, Beżka. Na szczęście, dzięki odpowiedniej terapii, jej problemy z sercem są obecnie stabilizowane.
Kalinka 25 kwiecień 2012
Tragedia dotknęła nas ponownie, gdy musieliśmy pożegnać naszego ukochanego Sołtysa, znalezionego w opłakanym stanie w gospodarstwie sąsiadującym z naszym. Lata zaniedbania i krzywd, jakich doświadczył, odcisnęły na nim piętno, ale z czasem nauczył się zaufania i miłości, jaką mu ofiarowaliśmy. Jego ostatnie lata, mimo problemów z oddychaniem, były szczęśliwe, dzięki regularnemu wsparciu medycznemu, aż do jego spokojnej śmierci 28 stycznia tego roku.
Tragedia dotknęła nas ponownie, gdy musieliśmy pożegnać naszego ukochanego Sołtysa, znalezionego w opłakanym stanie w gospodarstwie sąsiadującym z naszym. Lata zaniedbania i krzywd, jakich doświadczył, odcisnęły na nim piętno, ale z czasem nauczył się zaufania i miłości, jaką mu ofiarowaliśmy. Jego ostatnie lata, mimo problemów z oddychaniem, były szczęśliwe, dzięki regularnemu wsparciu medycznemu, aż do jego spokojnej śmierci 28 stycznia tego roku.
Sołtys 2010 rok
Niezmiernie ważną rolę w naszej misji odgrywa współpraca z Przychodnią Weterynaryjną dr Marka Sadoka znajdującą się w Zgierzu przy ul. Gałczyńskiego 5a.. Nasze częste, a niekiedy nawet codzienne odwiedziny w przychodni, zacieśniły nasze więzi z jej personelem. Ich profesjonalizm, empatia i gotowość do działania w każdej, nawet najbardziej krytycznej sytuacji, są dla nas bezcenne. Dzięki ich wsparciu, nasze koty otrzymują najlepszą możliwą opiekę, co daje nam nadzieję i siłę do dalszej walki.
Czasami zadajecie nam pytanie, dlaczego tak rzadko dzielimy się historiami naszych kotów. Pisanie o tak smutnych wydarzeniach jest dla nas trudne. Niestety, a może i stety, nasza Fundacja pełni rolę czegoś na wzór hospicjum dla kotów – tych starszych, chorych i niechcianych przez nikogo. Dajemy im miłość, opiekę i godność, aż do ostatnich chwil ich życia. Nasze codzienne doświadczenia są pełne emocji, z których wiele jest trudnych i bolesnych. Ale jest też miłość, wdzięczność i niezliczone chwile szczęścia, kiedy widzimy, jak nasze starania przynoszą ulgę tym, którzy najbardziej jej potrzebują.
Pragniemy, abyście wiedzieli, że każdy dzień w naszej fundacji to walka o lepsze jutro dla tych, którzy na to zasługują, mimo wszystko. Nasze historie są pełne bólu, ale też nadziei i niezłomnej wiary w dobro. Dziękujemy za Wasze wsparcie, które pozwala nam kontynuować naszą misję. Razem tworzymy miejsce pełne miłości i troski dla tych, którzy najbardziej tego potrzebują.