SMUTNE WYDAŻENIA W 2016
Smutne wydarzenia w 2016 roku.
Rok 2016 nie był najgorszym rokiem w Fundacji, jakkolwiek odeszło na zawsze kilka naszych kotów.
Umarła Plamisia, 12 letnia kotka. Pisałam już o niej. Przez 6 lat żyła z ukochanymi ludźmi w ukochanym domu. Po sześciu latach oddano ją nam. Nigdy nie zapomniała o swoim domu. Przez 6 lat bardzo cierpiała. Nie polubiła nas, naszego domu i psychicznie nie wytrzymała rozstania. Była coraz bardziej agresywna, choć robiliśmy wszystko, żeby była szczęśliwa. Nie udało się.
Miała kłopoty z nerkami. Nie było szans na podanie leków i kroplówki.
Potem odeszła Basia znaleziona na działkach koło Zgierza. Żyła prawdopodobnie w bezdomności kilka lat. „Wczasowicze” z Łodzi przyjeżdżali tylko latem, jesienią i zimą musiała sobie radzić sama z głodem i mrozem.
Wyniszczona, schorowana przywiązana do nas żyła 7 lat.
Białek i Kulawka z naszego starego osiedla zabrane w 2005 zyły 11 lat.
Wielki smutek i żal to śmierć Kropeczki, która urodziła się tu w oborze u sąsiada 16 lat temu. Malutka Kropeczka wraz z mamą i innymi kotami przeniosła się do nas, podczas budowy naszego domu. Wyłapaliśmy wtedy wszystkie koty a było ich 18.
Leczyliśmy je, sterylizowaliśmy po kolei.
Nie mogę opisywać w jakim były stanie. Kropeczka nie chorowała, ale była osobliwą kotką. Nie dotknęliśmy jej nigdy przez 17 lat. Rzucała się z pazurami na samo wyciągnięcie mojej ręki. Czyszczenie uszu w Klinice było kłopotliwe.
Mamuśka, mama Kropeczki żyje jeszcze i ma się dobrze.